wtorek, 5 listopada 2013

Wyspa Ometepe i wulkan




Wczoraj rano sniadanie i w droge! Najpierw taxi na jakis przystanek przy glownej drodze(Panamericana). Nie wiecej niz 20min.czekania i podjechal autobus do Rivas. Podroz zaczelismy stojac(autobus jechal ze stolicy), co przystanek przeciskali sie przez caly autobus obwozni sprzedawcy, krzyczac co oferuja. Po jakichs 2h dotarlismy do Rivas,po krotkiej negocjacji wsiedlismy do taxi do San Jorge(10zl), gdzie juz czekal prom na Ometepe(po 10zl). Wczesniej oczywiscie oplata za... wjazd na wyspe(1,5zl.)

Ometepe... Po doplynieciu zlapal nas 'amigo' oferujacy wszelaka pomoc. Okazal sie pozniej taksowkarzem, ktory wraz z jakas para Niemcow zabral nas za 10$ na druga czesc wyspy. Zatrzymalismy sie w chyba najlepszej miejscowce przy najlepszej plazy na wyspie. Pozniej okazalo sie, ze tu nie ma prawie nic:P. Moje ego negocjatora podlamalo sie,jak dowiedzialem sie, ze Niemka dostala nizsza o 15$ cene niz my! Wrr...

Po kapieli w jeziorze wielkim jak morze, kupilismy prowiant na wyprawe na wulkan. Zdecydowalismy isc sami bez przewodnika.

Pobudka o 4:50. Niestety padal deszcz i uznalismy, ze przelozymy wyprawe na nastepny dzien. Pospalismy jeszcze troche i po kawce(fotki!), pozyczylismy rowery. Nie jest latwo jezdzic w tym klimacie po nierownym terenie... Pojechalismy zobaczyc slynne na tej wyspie petroglify, po drodze kupilismy kilka slynnych, organicznych produktow i porobilismy zdjecia majestatycznemu wulkanowi La Conception, ktory akurat dzis nie byl zasloniety przez chmury!

Ania jednak zrezygnowala z wyprawy na wulkan, wiec ide szukac przewodnika, zeby samemu nie wlazic jutro.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz